EDUKUJEMY POKOLENIA
ABY RAZEM TWORZYĆ DOBRE ŚRODOWISKO
EGZEKWUJEMY PRAWA
ZWIERZĄT GOSPODARSKICH
CHRONIMY
ZAGROŻONE GATUNKI
Nieprawidłowa masa ciała wśród dzieci w wieku szkolnym jest obecnie zjawiskiem powszechnym i przerażającym. Dziś co piąte z nich ma niedowagę lub nadwagę, co w stosunku do poprzednich czterech lat oznacza wzrost o 5 punktów procentowych. Mimo licznych programów i działań edukacyjnych, mających kształtować odpowiednie nawyki żywieniowe, szacuje się, że polskie dzieci stały się w ciągu kilku ostatnich lat najszybciej tyjącymi w Europie. Nadwagę w Polsce ma obecnie 29 proc. jedenastolatków i w tej kategorii wiekowej zajmujemy pierwsze miejsce na świecie, nawet przed USA. Sytuacja staje się o tyle groźna, że otyłość jest kwestią nie tylko estetyczną, ale również zdrowotną. Badacze co raz częściej zgadzają się, że w przyszłości może osiągnąć skalę epidemii i jest uważana za jedno z zagrożeń cywilizacyjnych społeczeństw rozwiniętych. Według prognozy Światowej Organizacji Zdrowia (ang. World Health Organization, WHO), w Stanach Zjednoczonych do 2030 roku aż 40 proc. społeczeństwa będzie się z nią borykać. Choroby związane z otyłością to np. zespół metaboliczny, cukrzyca typu 2, choroby układu ruchu, nadciśnienie tętnicze, zawał serca, wylew, zatorowość, miażdzyca, zwyrodnienie kręgosłupa i wiele innych. Jej najczęstszą przyczyną jest dostarczanie do organizmu zbyt dużej wartości energetycznej w stosunku do jego zapotrzebowania. Nie dziwi więc, iż proceder ten zaczyna się w szkołach, gdzie w wielu sklepikach nadal dostępne są wysokokaloryczne, niezdrowe produkty a posiłki w szkolnych stołówkach często przekraczają normy żywieniowe dla dzieci i młodzieży (głównie przez zbyt dużą ilość tłuszczy i węglowodanów). Mając do wyboru słodki batonik w czekoladzie i jabłko lub banana, dziecko w większości wypadków wybierze batonik. Nie ma w tym oczywiście nic nadzwyczajnego i nie wolno go za to winić, gdyż zamiłowanie do smaków skrajnie słodkich i słonych jest pozostałością ewolucyjną. Jedzenie produktów tego typu aktywuje wydzielanie dopaminy, która następnie aktywuje ośrodek przyjemności, bedący częścią układu limbicznego mózgu. Ludzki organizm w przeszłości wykształcił receptory smaków, które pozwalały odróżniać produkty bogate w substancje odżywcze od trucizn. Smak słodki oraz umami („pyszny”; „smaczny”, rozpoznaje smak glutaminów, wskazujących na zawartość białka w pokarmie) są charakterystyczne dla produktów bogatych w węglowodany, mające zapewnić nam przetrwanie. Oczywiście ta wiedza jest wykorzystywana przez koncerny produkujące żywność. Glutaminian sodu, oznaczany spożywczo E 621, mimo iż nie jest uznawany za substancję szkodliwą i jest legalny na terenie Unii Europejskiej, pełni rolę wzmacniacza smaku, jest doskonałą kopią smaku umami, co naszemu organizmowi sugeruje, iż produkt, który jemy jest bogaty w substancje odżywcze, nawet jeśli jest zupełnie inaczej. Jest to jedna z przyczyn dlaczego właśnie fast-food’y i kuchnia chińska (w której jest główną przyprawą) tak bardzo kuszą. Glutaminian sodu jest szeroko wykorzystywny jako dodatek do żywności np. w zupach instant, sosach, przyprawach czy konserwach. Jest też jednym z fundamentalnych składników w dziedzinach chemii spożywczej. Obecnie trwa wiele badań związanych z jego rzekomą szkodliwością dla zdrowia, jednak zdania są podzielone, więc oficjalnie dopuszcza się E 621 do użytku w przemyśle żywieniowym.