EDUKUJEMY POKOLENIA
ABY RAZEM TWORZYĆ DOBRE ŚRODOWISKO
EGZEKWUJEMY PRAWA
ZWIERZĄT GOSPODARSKICH
CHRONIMY
ZAGROŻONE GATUNKI
Czy może być coś przyjemniejszego, niż ciepły, letni wieczór, spędzony na tarasie, z kubkiem pysznej herbaty w jednej dłoni, książką w drugiej i ukochanym kotem na kolanach lub wiernym psem ustóp? Odpowiedź jest tylko jedna: nie ma. Przecież nic tak nie relaksuje jak ciepły wietrzyk niosący zapach kwiatów i wciągająca opowieść. Pozostaje jeszcze kwestia tego, jaką lekturę na takie okazje wybrać? Mam dla Was kilka propozycji:
Anna Sewell Mój kary
Powieść znana jest także pod takimi tytułami jak Czarny Diament czy Czarny Książę. Chociaż książka dedykowana jest młodzieży, to uważam, że warto ją przeczytać niezależnie od wieku. Poznajemy w niej niezwykłą historię opowiedzianą z perspektywy karego konia, którego poznajemy jako małego źrebaka i towarzyszymy mu aż do sędziwego wieku. Jego oczami poznajemy nas – ludzi. Tych dobrych, którzy są w stanie oddać wiele za swojego kopytnego przyjaciela i tych złych, traktujących Czarnego Księcia jak przedmiot. To dzięki niemu widzimy jak wielka jest końska lojalność i miłość.
Dla koniarzy z krwi i kości powieść może sprawiać wrażenie nieco infantylnej, to jednak zdecydowanie warto ją przeczytać. Celem autorki było ukazanie tego, w jaki sposób traktowane są konie i uwrażliwienie ludzi na ich los. Przy tej pozycji chusteczki – obowiązkowe.
Jack London Biały Kieł
Biały Kieł to ni pies, ni wilk. Zostaje przygarnięty przez Szarego Bobra, który traktuje go sprawiedliwie, ale i okrutnie, bijąc za każdym razem, gdy Biały Kieł jest nieposłuszny. Później trafia na arenę, gdzie staje się zwierzęciem przepełnionym nienawiścią do ludzi i agresją. Czy znajduje w końcu szczęście? Tego dowiecie się dopiero, gdy przeczytacie książkę. Biały Kieł Jacka Londona to kolejna lekcja tego, jak powinna wyglądać przyjaźń między zwierzęciem a człowiekiem. Jest to historia o bezwzględności, nienawiści, samotności, ale również głębokiej więzi i międzygatunkowej przyjaźni. Co okaże się najważniejsze w czasie XIX-wiecznej gorączki złota, która ściąga ludzi na nieprzystępną, surową północ Ameryki Północnej?
John Grogan Marley i ja. Życie, miłość i najgorszy pies świata
Prawdziwy łobuz, który został wyrzucony ze szkoły tresury, nicpoń i hultaj, który doprowadza swojego właściciela do czarnej rozpaczy. Nie istnieje taka siła, która powstrzymałaby go przed niszczeniem wszystkiego, co pojawi się na jego drodze. A jednak jednocześnie staje się czymś, czego nie da się zastąpić. Taki właśnie jest Marley – wierny, niezawodny przyjaciel, który za swoim ludzkim towarzyszem skoczyłby w ogień. Bo to właśnie miłość jest najważniejsza. Przy tej pozycji łzy pojawiają się z dwóch powodów – po pierwsze z rozbawienia, a po drugie ze wzruszenia. Jest to wręcz obowiązkowa pozycja dla każdego miłośnika psów – w końcu każdy psiarz może się w jakiś sposób postawić na miejscu Jenny i Josha. Każdy z nas złościłby się na widok przekopanych grządek i jednocześnie nie zamieniłby tego sierściucha na żadnego innego. Bo to jest właśnie prawdziwa miłość.
Vicki Myron, Bret Witter Dewey. Wielki kot w małym mieście
Swoje miejsce w literaturze znalazły również koty. A konkretnie rudy kot Dewey, który jako maluch, podczas najzimniejszej nocy w roku, został wrzucony do metalowej skrzyni na książki Biblioteki Publicznej w Spencer w stanie Iowa. Choć początek może wydawać się przerażający, to jednak później jest już tylko lepiej – zwierzak trafia pod opiekę dyrektorki biblioteki, Vicki Myron, a wraz z chwilą, gdy Dewey znajduje między regałami z książkami prawdziwy, kochający dom, szare, smutne miasteczko z czasem nabiera kolorytu, a grożący mu kryzys zostaje jedynie złym wspomnieniem, które z czasem również znika. Niczym wrocławski Dante z Antykwariatu Naukowego, Dewey staje się prawdziwą gwiazdą, dając poczucie mieszkańcom miasteczka, że jeszcze wszystko może być dobrze. Bo nie ma przeciez lepszego uczucia, niż czuć się potrzebnym. I niech mi ktoś powie, że koty nie są lekarstwem na wszystko?
Jay Kopelman, Melinda Roth Misja szczeniak. Pozdrowienia z Bagdadu
Ta oparta na faktach opowieść dotyka bardzo trudnych i bolesnych tematów wojny, a jednym z jej głównych bohaterów jest szczeniak o imieniu Lava, który został znaleziony w Faludży przez amerykańskiego żołnierza – podpiłkownika Jay’a Kopelmana. Sytuacja zarówno Lavy, jak i opiekuna zwierzęcia jest bardzo trudna. „Na mocy rokazu operacyjnego nr 1-A zabrania się żołnierzom posiadania żywych maskotek, przygarniania wszelkich zwierząt domowych lub dzikich, opiekowania się nimi oraz ich dokarmiania.” Na mocy tego rozkazu wszystkie przygarnięte przez żołnierzy zwierzęta mają być natychmiast zabite.
Lava jest jednak czymś znacznie więcej, niż tylko szczeniak. A może nie? Bezbronne, małe zwierzątko staje się kotwicą ludzi uwięzionych w wojennym, bezlitosnym piekle, z człowieczeństwem, uczuciem wierności, miłości, bezwarunkowej przyjaźni. W końcu najlepszym obrazem człowieczeństwa w takich chwilach jest chęć zapewnienia zwierzęciu bezpieczeństwa. Pragnienie, aby ocalić mu życie i wywieźć z centrum wojennych działań.