EDUKUJEMY POKOLENIA
ABY RAZEM TWORZYĆ DOBRE ŚRODOWISKO
EGZEKWUJEMY PRAWA
ZWIERZĄT GOSPODARSKICH
CHRONIMY
ZAGROŻONE GATUNKI
W dzisiejszym świecie śmierć to temat tabu. Nie można się temu dziwić, w końcu jest ona dla nas tajemnicą, bólem i stratą najbliższych nam osób. Trudno pogodzić się z tym, że nigdy więcej nie zobaczymy naszych bliskich, trudno nie zastanawiać się, czy po śmierci cokolwiek nas czeka.
Śmierć jest potężna i bywa przerażająca. Często jest też wybawieniem od bólu i cierpienia. U człowieka budzi szacunek niemal od zawsze. Obrzędy pogrzebowe są niezmienną częścią każdej kultury, a oddanie czci zmarłemu to nasz obowiązek i możliwość, by się pożegnać.
Ze smutkiem muszę stwierdzić, że życie cieszy się szacunkiem znacznie mniej. Zazwyczaj doceniamy je dopiero, gdy nadchodzi świadomość jak bardzo jest ono kruche i ulotne. Żyjemy z dnia na dzień, w coraz większym pośpiechu, nie dbając o swoje zdrowie, popełniając czasem tragiczne w skutkach głupstwa.
Co jednak z szacunkiem do życia i śmierci zwierząt?
Ostatnio natrafiłam na artykuł opublikowany na portalu wiadomosci.gazeta.pl. Artykuł traktował o płetwalu błękitnym, którego ciało zostało wyrzucone przez morze na plażę niedalego miejscowości Punta Delgada na południu Chile. Głównym tematem artykułu nie było jednak samo wydarzenie, a… ludzie. A raczej to, co zrobili po odkryciu zwłok wieloryba. Część z nich robiła zdjęcia, niektórzy wspinali się na niego, jeszcze inni wycinali znaki w jego skórze. Został potraktowany jak przedmiot. Albo gorzej: jak śmieć, bo przecież przedmiotów nie powinno się niszczyć. Co więcej, istnieją podejrzenia, że do śmierci zwierzęcia przyczyniła się działalność człowieka.
Spróbujmy wyobrazić sobie bezkresne morze. Jak malutcy jesteśmy wśród fal, które unoszą nas jak szmacianą lalkę. Jak przerażający jest fakt, że od dna dzieli nas wieleset metrów, tak samo jak od brzegu. Wyobraźmy sobie olbrzymi cień, który przepływa tuż pod nami. Gigantyczny ogon, wynurzający się z wody, lśniący w promieniach słońca. Ginie chwilę później, wzburzając wodę, która nas porywa. Jak mali, nic nieznaczący w obliczu tej siły jesteśmy. Jak wielką fascynację i jednocześnie grozę jest w stanie wzbudzić w nas ten widok.
Pomyślmy o tych szczęśliwcach, który mieli okazję usłyszeć śpiew wieloryba.
Jak groteskowo wygląda to w porównaniu z tym, co zrobiły osoby rządne „fejmu na fejsie”, sprowadzając to piękne, zagrożone wyginięciem zwierzę do roli dekoracji, śmiecia, który można zdewastować.
Śmierć zwierzęcia nigdy nie będzie miała tej samej wagi, co śmierć człowieka. Tutaj nigdy nie będzie kwiatów, ceremonii, czarnego stroju na znak żałoby. Jednak zarówno życiu jak i śmierci zwierzęcia także należy się szacunek. Zwierzę to nie przedmiot i będzie o tym pamiętał każdy, kto utracił swojego pupila – kudłatego członka rodziny. Tego psiaka, który uczył nas chodzić, kota, który mruczał cicho, ogrzewając nasze kolana i przeganiając smutki. Uczą nas miłości, a później odchodzą, a my, wciąż o nich pamiętając, możemy obdarzyć nią kolejną istotę.
Szacunek należy im się za piękno ich życia, bo każde życie jest piękne. Zdecydowanie za często o tym zapominamy, w pogoni za kolejnymi polubieniami na Facebooku i wyświetleniami.
Zacznijmy doceniać piękno życia. Nie wirtualne kliknięcia, które niczego do naszego życia nie wnoszą.
Na czas refleksji zachęcam do przesłuchania pieśni wielorybów:
https://www.youtube.com/watch?v=QK-oIY4GDU0