Świetlna rewolucja

Żarówka – coś, na co zazwyczaj nie zwracamy uwagi, póki się nie zużyje, a co z pewnością odmieniło nasze życie. Pierwsza żarówka wyposażona we włókno węglowe została opatentowana przez Johna Starra w 1845 roku, jednak nigdy tak naprawdę nie weszła do użycia. Dopiero żarówka Thomasa Edisona, składająca się z próżniowej, szklanej bańki i włókna wolframowego, opatentowana w 1879 roku, zyskała prawdziwą sławę, zastępując lampy gazowe, naftowe i świece. Żarówki są praktyczniejsze, wygodniejsze no i przede wszystkim bezpieczniejsze, gdyż nie niosą ze sobą ryzyka pożaru. Nie można zaprzeczyć, że ten XIX-wieczny wynalazek odmienił ludzkie życie – sprawił, że człowiek mógł dłużej pracować, nawet po zapadnięciu zmroku. To dzięki żarówce możemy chodzić do kina, ponieważ bez wątpienia przyczyniła się do skonstruowania kamery filmowej.

Od tamtego czasu naukowcy wciąż zajmują się żarówkami. Chcą, aby były one nie tylko bezpieczne, ale również zużywały mniej energii. Coraz większy nacisk kładzie się również na to, by były jak najbardziej ekologiczne. Ale czy energooszczędność jest tym samym, co ekologia?

Żarówki starego typu, prócz światła, wytwarzały również ciepło, co stanowiło ok 40% zużywanej energii. Celem naukowców stało się zapobieganie właśnie temu problemowi. W ten sposób z czasem powstały żarówki energooszczędne. Można by pomyśleć, że dzięki temu są również ekologiczne. Wszak im mniej energii pobiera, tym mniej zużywa się wszelkiego rodzaju paliw niezbędnych, aby daną energię wytworzyć. Cóż, jeżeli spojrzy się na problem od tej strony, to faktycznie, żarówki energooszczędne są w jakiś sposób ekologiczne. Sytuacja jednak zmienia się, jeżeli weźmiemy również pod uwagę materiały, z których dana żarówka została zbudowana. Główną przyczyną jest zawartość rtęci. Jest to metal ciężki, który bardzo trudno pozyskać i jeszcze trudniej zutylizować. Rtęć zaliczana jest do metali ciężkich, silnie trujących, więc dodatkowe ryzyko pojawia się również w chwili, gdy żarówka przypadkowo się stłucze. Przy sprzątaniu tej substancji trzeba wykazać się niezwykłą ostrożnością, a nieodpowiednie obchodzenie się z nią może doprowadzić do poważnego zatrucia. Metale ciężkie to nie jest jedyne zmartwienie, jeżeli chodzi o żarówki energooszczędne. Wytwarzają one tzw. pole elektromagnetyczne, niekorzystnie wpływające na zdrowie człowieka. Przebywanie w tym polu wiąże się z pobudzeniem tkanek nerwowych i mięśniowych, wzrostem temperatury organizmu czy również oddziaływaniem na rozwój wolnych rodników które odpowiedzialne są za powstawanie wielu chorób, w tym nowotworów. W przypadku żarówek energooszczędnych naukowcy zalecają, aby przebywać nie bliżej niż 1,5 m od źródła światła. Spełnienie tego warunku bezpieczeństwa może okazać się trudne, jeżeli wszystkie żarówki w mieszkaniu wymienimy na energooszczędne.

Okazuje się więc, że żarówki energooszczędne nie są tak ekologiczne jak nam się wydawało, a jednocześnie wpływają również niekorzystnie na nasze zdrowie. Co więc zrobić? Światełkiem w tunelu jest fakt, że naukowcy wciąż nie zaprzestają poszukiwań ekologicznych i oszczędzających energię źródeł światła. W chwili obecnej najlepiej sprawdzą się żarówki typu LED. Nie zawierają one rtęci ani innych metali ciężkich, ale podobnie jak żarówki energooszczędne, nie nagrzewają się, więc nie zużywają dodatkowej energii, nie wytwarzają również pola elektromagnetycznego. Niektórzy twierdzą, że żarówki LEDowe działają znacznie krócej niż energooszczędne, jednak w codziennym użytkowaniu trudno jest zauważyć znaczną różnicę.

Jak się okazuje, nawet wybór czegoś tak zwykłego jak żarówka, ma ogromny wpływ na środowisko. Gdy je wybieramy, róbmy to świadomie, zastanówmy się co będziemy oświetlać i jak często. Myślmy też o naszym zdrowiu i środowisku. Jedna żarówka jest zaledwie kroplą w morzu światła, jednak właśnie od tego zaczyna się każda zmiana. Warto się tym interesować. Zarówno dla siebie jak i dla otaczającego nas świata.

Auto: Agnieszka Wojcieszek Data publikacji: 11 stycznia 2018 Dodano w kategorii: WYDARZENIA