EDUKUJEMY POKOLENIA
ABY RAZEM TWORZYĆ DOBRE ŚRODOWISKO
EGZEKWUJEMY PRAWA
ZWIERZĄT GOSPODARSKICH
CHRONIMY
ZAGROŻONE GATUNKI
Zalety i skuteczność niektórych zabiegów wywodzących się z tradycyjnej medycyny chińskiej są znane nie od dziś. Co więcej, powoli wychodzą z lamusa i na powrót stają się obiektem badań, testuje się ich skuteczność. I coraz częściej okazuje się, że medycy Dalekiego Wschodu mieli rację. Tym razem warto przyjrzeć się bańkom. Na pozór zwykłym, szklanym naczyniom, które rozgrzewane są za pomocą płonącego wacika nasączonego spirytusem. Co może być w tym leczniczego? Okazuje się, że ta metoda działa na bardzo wiele dolegliwości.
Istnieją przekazy, według których pierwsze bańki, wykonane z rogów bydlęcych, były stosowane już przez ludzi pierwotnych, między innymi w celu usunięcia jadu z rany. Metoda ta była znacznie bezpieczniejsza dla niosącego pomoc, niż wysysanie toksyn ustami. Namacalne dowody stosowania terapii próżniowej, w postaci lekarskich pieczęci, przypominających bańki, pochodzą sprzed 3 000 lat p.n.e. z Mezopotamii. Bańki były znane w starożytnym Egipcie, pisał o nich również Hipokrates, który nazywany jest ojcem medycyny. Opis działania baniek znajdziemy w dokumentach sporządzonych min. przez Avicennę. W późniejszych zapisach medycznych bańki pojawiały się wielokrotnie – min. w XVI wiecznym dziele lekarskim Stefana Falimirza. Z czasem poświęca się im coraz mniej uwagi, a popularnością cieszą się jedynie na Dalekim Wschodzie, skąd pochodzą. Metoda ta utrzymała się jednak na tyle długo, aby stosowały ją nasze babcie. Teraz, po wielu latach, stawianie baniek w celach zdrowotnych, a także relaksacyjnych, staje się coraz popularniejsze.
Można powiedzieć, że bańki są całkowitym przeciwieństwem akupresury. Zabieg polega nie na uciskaniu, ale na wytwarzaniu podciśnienia i „zasysania”skóry nawet do 3 cm. Powoduje to wyciąganie białych i czerwonych krwinek z małych naczyń krwionośnych, które traktowane są wtedy przez organizm jako ciała obce, których trzeba się pozbyć, co mobilizuje układ odpornościowy do walki z chorobą. W wyniku podrażnienia skóry, zmienia ona kolor na różowy, czasem nawet siny. Mechaniczne działanie na skórę drażni zakończenia nerwowe, co również zmusza organizm do reakcji obronnych i powoduje szybszy powrót do zdrowia lub złagodzenie bólu.
W Chinach bańki bardzo często łączone są również z akupunkturą, gdzie bańką nakrywa się miejsce, które wcześniej zostało nakłute igłą. Wtedy w czasie zabiegu dochodzi do niewielkiego upustu krwi. Chociaż bańki szklane są popularniejsze i zdecydowanie bardziej praktyczne, to jednak w użyciu wciąż pozostają bańki bambusowe.
Obecnie możemy wyróżnić trzy rodzaje baniek. Te tradycyjne, szklane, rozgrzewane za pomocą nasączonego w spirytusie wacika, gdzie próżnia wytwarza się na skutek wypalenia alkoholu i powietrza, nowocześniejsze, wyposażone w wentyl, przez który wysysa się powietrze bez użycia ognia, oraz gumowe, wytwarzające podciśnienie na skutek rozprężania się gumy. Metoda pierwsza wciąż pozostaje najbardziej skuteczną, chociaż pozostałe dwie są łatwiejsze w użyciu i bezpieczniejsze, ponieważ nie istnieje ryzyko poparzenia ogniem czy nadmiernie rozgrzanym naczyniem. Bańki może stawiać tak naprawdę każdy, pod warunkiem, że najpierw nauczy się poprawnie wykonywać zabieg. Dla nowicjuszy najbezpieczniejsze będą te do stawiania na zimno, jednak można używać również tych tradycyjnych, po uprzednim ćwiczeniu, choćby na lakierowanej okładce magazynu. Nigdy nie eksperymentujmy na naszych najbliższych czy osobach, które wymagają zabiegu!
Przed wykonaniem zabiegu, bańki należy odpowiednio przygotować – dokładnie umyć je w gorącej wodzie, aby były ciepłe, i osuszyć. Potrzebna nam również świeczka, kilka drewnianych patyczków o długości przynajmniej 15 cm, owiniętych na jednym końcu wacikiem oraz naczynie ze spirytusem. Skórę, do której przykładane będą bańki, również należy odpowiednio przygotować: wymasować i natłuścić. Nasączony alkoholem wacik podpalamy, wsuwamy do bańki i najdalej po 3 sekundach wysuwamy, od razu przykładając naczynie do skóry. Po przystawieniu wszystkich baniek, chorego należy przykryć kołdrą, a po 10-15 minutach można zdjąć bańki.
Na co działa taki zabieg? Na wiele różnych dolegliwości. Sprawdzają się przy zapaleniu oskrzeli i płuc, a także korzonków. Są również świetną metodą przy przeziębieniach czy bólach reumatycznych. Zdarza się, że terapia bańkami pozwoli uniknąć terapii antybiotykowej, np. w przypadku nawracających problemów z górnymi drogami oddechowymi. Bańki są stosowane również w masażach – przystawianie baniek łagodzi napięcie, pomaga pozbyć się stresu, dodaje energii. Poprawiają działanie układu krwionośnego i systemu immunologicznego – można nie tylko leczyć nimi przeziębienie, ale również mu zapobiegać.
Ostatnimi czasy bańki kojarzą nam się jedynie z tymi mydlanymi, które mają sprawiać przyjemność dzieciom. Warto przypomnieć sobie również o tych szklanych, służących naszemu zdrowiu. Nie są drogie i można znaleźć je w każdej aptece. Co najważniejsze, są metodą całkowicie naturalną – dzięki temu nie musimy łykać tak dużo tabletek, które może i w jakiś sposób pomagają, ale również znacznie obciążają nasz organizm.