Największa katastrofa ekologiczna XXI wieku

Ogień. To między innymi dzięki niemu można było przeżyć. Zapewniał światło, gdy zapadały ciemności, dawał ciepło, gdy przychodziły mroźne dni. Jednak gdy wymknie się spod kontroli, staje się nieokiełznaną, niszczycielską siłą, bardzo często pozbawiającą życia. Już dzieci wiedzą, że nie wolno bawić się ogniem. Że może być on niebezpieczny. Ale czy wiedzą o tym dorośli?

Naukowcy twierdzą, że jest to największa katastrofa ekologiczna XXI wieku. Mieszkańcy Indonezji mówią o piekle na Ziemi. Dym był tak gęsty, że promienie słoneczne zmieniły się jedynie w brudną, żółtą poświatę, z trudem przeciskającą się przez smog. Skutki pożarów są dotkliwie odczuwalne również w Singapurze i Malezji. Ich konsekwencje ponosi cały świat. My również. I znów, po raz kolejny, wszystkiemu winny jest człowiek.

W 2015 roku zarejestrowano ok 120 tysięcy pożarów indonezyjskich lasów, głównie na Sumatrze i Borneo. Płoną nie tylko drzewa, ale również torfowiska, które mogą tlić się tygodniami, wydzielając toksyczne gazy. Doszło do tego, że gazów cieplarnianych emitowanych z tego miejsca było więcej, niż emitowała cała gospodarka Stanów Zjednoczonych. Jest to tym bardziej przerażające, że obszary te stanowią aż 10% światowych lasów tropikalnych, które nazywane są Zielonymi Płucami Ziemi. Pożary te powstają przez działalność człowieka. Wypalanie lasów tropikalnych jest najtańszą metodą „oczyszczania” ziemi pod uprawy palm olejowych. Wytwarzany z nich tłuszcz jest tani, a więc niezwykle powszechny zarówno w kosmetyce jak i produktach spożywczych. Jego popularność przyczynia się do powiększania plantacji i kolejnych pożarów lasów. W ciągu jednego roku zniknęło z powierzchni Ziemi 2 miliony hektarów dżungli – to przerażająca liczba. Tych pięknych, zielonych obszarów, domu dzikich zwierząt, naturalnych oczyszczalni powietrza, już nigdy nie odzyskamy. Naukowcy szacują, że w tym tempie, do roku 2022 zniknie 98% indonezyjskich lasów.

Ta drastyczna działalność gospodarcza doprowadziła do tragicznego w skutkach błędnego koła. Ocieplenie się klimatu spowodowało zwiększenia intensywności anomalii pogodowej zwanej El Niño. Doprowadza ona do tego, że na obszarach Indonezyjskich szybciej pojawia się pora susz, co ułatwia rozprzestrzenianiu się ognia. Nie ma deszczy, które mogłyby gasić tlące się torfowiska i płonące lasy.

Chciwość ludzka odbiera dom dzikim zwierzętom. Widać to w znacznym zmniejszeniu się populacji orangutanów, zagrożone są również nosacze, a także lamparty, niedźwiedzie, gibony czy nosorożce. Ogień zabija wszystko, bez wyjątków. To właśnie między innymi pożary są przyczyną wymierania zagrożonych gatunków zwierząt. W niebezpieczeństwie jest każde życie, które tkwi w sercu szalejącego ognia. Statystyki podają, że na skutek pożaru zginęło 19 osób, a pół miliona osób cierpiało z powodu chorób dróg oddechowych. Zagrożeni są również ci, którzy muszą borykać się z jego skutkami. Według naukowców na skutek zatrucia toksycznymi oparami pożaru mogło umrzeć 100 tysięcy osób. Lasy zapłonęły również w 2016 roku. Ich przebieg był łagodniejszy, dzięki opadom deszczu, które pojawiły się niespodziewanie w czasie suchej pory. Co jednak by się stało, gdyby nie wystąpiły?

To, co musimy zrobić, to zdać sobie sprawę z tego, że również jesteśmy w jakiś sposób za to odpowiedzialni. Dlaczego? Wszystko opiera się na prawie popytu i podaży. Kupując produkty zawierające olej palmowy, dajemy dowód na to, że uprawa palm olejowych się opłaca. A skoro się opłaca, to plantacje muszą być większe. Jeśli mają być większe, to potrzebne jest miejsce. Możliwość zarobku przesłoniła wszystko. Nikt nie myśli o konsekwencjach wypalania lasów. O zatrutym powietrzu. O ginących zwierzętach. Gdy ludzie się opamiętają, będzie już za późno.

Powszechnie już wiadomo, że olej palmowy jest szkodliwy dla zdrowia. Jest szkodliwy również dla Ziemi, dlatego, gdy tylko masz wybór, wybieraj produkty, które nie zawierają tego tłuszczu. Władze Indonezji zobowiązały się do ograniczenia wydawania pozwoleń na kolejne uprawy palm olejowych, co ma pomóc zapobiec wypalaniu lasów. Jednak koszmar ten skończy się dopiero, gdy producenci zauważą, że olej palmowy przestaje być opłacalny. A na to wpływ mamy tylko my – konsumenci.

Auto: Agnieszka Wojcieszek Data publikacji: 22 lutego 2017 Dodano w kategorii: WYDARZENIA